niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 4. Poznajmy się bliżej..

Stoję właśnie przed drzwiami Piotrkowego mieszkania. Serce wali mi jak szalone. Ja Antonina Nowakowska boje się jakiejś laseczki. No matko z ojcem. Odetchnęłam głęboko i nacisnęłam dzwonek do drzwi licząc że Oli nie ma jednak w domu.
Po chwili otworzyła mi drzwi niewiele niższa ode mnie dziewczyna w blond włosach spiętych w kok i pięknych oczach.
- Dzień dobry. Pani do kogo? - spytała lustrując mnie wzrokiem.
- Ymm.. Dzień dobry.. Jest może Piotr? - odpowiedziałam jąkając się.
Tośka do jasnej cholery ogarnij się. 
- Piotrek wyszedł na chwilę na zakupy. Powinien zaraz wrócić. Może wejdzie pani do środka?
- Nie chciałabym przeszkadzać. Przepraszam nie przedstawiłam się, Antonina Nowakowska. Siostra Piotrka. - powiedziałam lekko uśmiechając sie i wyciągając w jej kierunku dłoń.
Chwilę patrzyła na mnie ze zdziwieniem lecz po momencie otworzyła szeroko oczy i mocno mnie przytuliła. Czego się w ogóle nie spodziewałam.
-Yyyy.
- Przepraszam ale jak Piotrek mi o Tobie opowiadał od razu chciałam Cię poznać. Jestem Ola i wychodzi na to że Twoja bratowa. - uśmiechnęła się do mnie szeroko.
-Hah miło poznać.
Wzięła mnie za rękę i poprowadziła do salonu połączonego z aneksem kuchennym. Usiadłam wygodnie przy barku.
- Kawa, herbata? - spytała podając mi talerzyk z ciastkami. Ommm delicje.
- Herbatkę.
- Zielona, malinowa czy zwyczajna? Chociaż jak na Ciebie patrzę to pewnie zielona.
- Ale w sensie że..?
- Kochanie zabiłabym by mieć takie nogi jak Ty. - powiedziała zagryzając wargę.
Zaśmiałam się z niej i grzecznie poczekałam na herbatę. Kiedy rozmawiałyśmy rozdzwonił się mój telefon .
- Kocham tą piosenkę!! - wykrzyknęła Ola i zaczęła śpiewać. - She looks so perfect..
- Przepraszam Cię na moment. - powiedziałam i wyszłam do korytarza.
- Witam Antośka jak Ci idzie praca?
- Witam szefie. Dobrze, jutro mam im jeszcze porobić zdjęcia z treningu i takie tam.
- Okej , po tym zleceniu masz kilka dni wolnego jak zresztą Ci obiecałem tylko wyślij mi wszystko na maila.
- Tak jest szefie. - odpowiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Wróciłam do kuchni w której Ola kończyła robić kolację. Zaczęłam się zastanawiać ile czasu rozmawiałam przez ten telefon skoro ona wkładała już do piekarnika lasagne.
- Pachnie wspaniale. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
- Przez twe oczy, twe oczy zielone oszalałeem. Gwiazdy chyba twym oczom oddały caly blaask.- zaśpiewał mój brat wchodząc do mieszkania.
- Kochanie bo odstraszysz swoją siostre tym rykiem . - zaśmiała się Ola i wtuliła w męża.
- Twierdzisz że nie umiem śpiewać? Cześć Tosiu - Podszedł i przytulił się do moich pleców.
- E nie jest tak źle z Twoim śpiewem. Cześć Piter - powiedziałam z uśmiechem i cmoknęłam go w policzek.
- Kochani siadamy do stołu. Kolacja gotowa. - powiedziała po jakimś czasie Ola wyjmując blachę z piekarnika.
- Piotrek pilnuj tej kobiety jak oka w głowie. Jak się dowiem że coś spieprzyłeś będziesz miał ze mną do czynienia. Tosz to skarb! - powiedziałam do brata zajadając się wybornym jedzeniem.
Ola posłała mi swój najpiękniejszy uśmiech ze łzami w oczach, a Piotrek pocałował ją czule w skroń.
- Zgadzam się z tym w stu procentach.
Siedzieliśmy i śmialiśmy się z praktycznie każdego zdania Piotrka, który okazał się komicznym człowiekiem. Opowiadał o zgrupowaniach w Spale. Pokazywali mi zdjęcia z wakacji i innych wyjazdów. Właśnie Piotrek pokazywał zdjęcia z Japonii gdzie był z chłopakami gdy w oczy rzucił mi się przystojny szatyn o brązowych oczach.
- To jest Misiek Kubiak, jeden z najlepszych przyjaciół Twojego braciszka. Lat 27, kilka miesięcy temu rozstał się ze swoją byłą. - zaczęła Ola jakby czytała mi w myślach.
- Jak Ty to robisz?
- Widziałam ten błysk w Twoich oczach. - zaśmiała się moja bratowa.
- O może jakbyś została jeszcze kilka dni w Rzeszowie to byś go poznała. Gramy z Jastrzębiem pojutrze. - odparł Piter uśmiechając się uroczo.
- Poznać mogę ale po co to nie wiem.
Jestem szczęśliwą singielką. Nie potrzeba Ci miłości Tośka. Jak będziesz chciała cierpieć to przytrzaśniesz sobie palce drzwiami, prawda? Prawda!

sobota, 28 listopada 2015

Rozdział 3. Poli? Really?

- Jestem Twoją siostrą i to nie cioteczną. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
Patrzyłam jak na jego twarzy pojawiają się kolejne emocje. Od przerażenia aż po ledwie widoczny uśmiech.
- Dlaczego dopiero teraz się o Tobie dowiaduje?
- To czysty przypadek. Dostałam zlecenie by zrobić Wam sesje. Gdybym chciała wymyśliłabym coś lepszego. Na przykład wyskoczyłabym z tortu albo coś.
- Zaraz.. Gdybym chciała? Nie chciałaś poznać własnego brata?! - mówi z lekkim oburzeniem.
- Piotrek, nie chciałam psuć Twojego idealnego świata.- odparłam zgodnie z prawdą.
Poczułam że oczy napełniają mi się łzami więc postanowiłam że się wycofam. Nikt nie może widzieć płaczącej Antoniny Nowakowskiej. Taki widok jest po prostu niedozwolony.
- Gdzie Ty się wybierasz? Musimy porozmawiać. - powiedział Pit łapiąc mnie za rękę i uśmiechając się.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Ale ja wiem. Zyskałem siostrę. Myślisz że pozwole Ci teraz tak odejść?
Spojrzałam mu w oczy.  Wydawał się szczery. I na prawdę cieszył się z tego że jesteśmy rodziną. Natomiast ja, miałam mieszane uczucia. Chciałam go poznać i to nawet bardzo ale bałam się, że kolejna osoba może mnie zranić.
- To co siostra? Zapraszam Cię na kawe i ciacho. - powiedział i objął mnie ramieniem.
Kiwnęłam głową.
Siedzieliśmy w jakiejś kawiarni w kącie. Była dość fajnie urządzon. Jasne kolory ścian kontrastowały z ciemnymi meblami.
- Opowiedz mi coś o sobie. Bardzo chcę Cię poznać. - powiedział łapiąc mnie za rękę.
Zastanawiam się co moge mu powiedzieć, bo to jest oczywiste że nie wszystko. Przynajmniej narazie.
- Hmm. No to jestem Tośka, jestem fotografem. Szczęśliwa singielka. Mam przyjaciela Kamila. Mieszkam w Łodzi od 5 lat. Tyle Ci powinno wystarczyć. - uśmiecham się do niego.
- Dobrze, jestem Pit, jestem siatkarzem..
- Eee no co Ty? - udaję zdumienie i śmieje się z niego.
- Cicho. Mam żonę Ole, którą musisz koniecznie poznać. Mam dwóch najbliższych przyjaciół,  Krzysia Ignaczaka i Michała Kubiaka. Mam też kotkę Poli.  Mieszkam w Rzeszowie i cholernie się ciesze że mogę Cię poznać.
-Poli? Really?
Siedzimy jeszcze przez jakiś czas w kawiarni rozmawiając i śmiejąc się głośno. Wymieniliśmy się numerami i Piotrek odprowadza mnie do samochodu.
- W którym hotelu się zatrzymałaś?
- W Grand Hotel.
- O to niedaleko mnie. Może wpadniesz dziś na kolacje do nas? Ślicznie proszę.
Uśmiecha się w taki sposób że nie jestem w stanie mu odmówić.
- Okej. Wyślij mi smsem adres. - mówię i wsiadam do auta.
Jadę spokojnie do hotelu śpiewając hity radiowe kiedy zaczyma mi dzwonić telefon.
- Cześć malutka- słyszę głos Kamila.
- Cześć tygrysie. Jak tam? Stęskniłam się.
- No ja też właśnie. Może skoczymy na piwo?
-Sory memory ale aktualnie jestem w Rzeszowie. Poznałam Piotra.
Słyszę cisze po drugiej stronie.
- Tego Piotra? Twój światowej sławy braciszek? I co? I jak? No opowiadaj!!
- To się zamknij w końcu i słuchaj. Wydaje mi się bardzo sympatyczny. Zaprosił mnie do siebie dziś na kolacje, bym poznała jego żonę. Zauważyłam że mamy niektóre podobne cechy.
- Skoro tak mówisz ale uważaj mała. Uciekam, kocham Cie.
- Ja Ciebie też Kam. Trzymaj się.
Wszyscy gdy słuchają naszych rozmów uważają że jesteśmy parą ale to jest nie możliwe. Kamil ma.. Inne preferencje. Kocham go jak brata. Ciekawi mnie jaka będzie ta Piotrkowa Ola. Mam nadzieję że to nie kolejny pustak.

środa, 23 września 2015

Rozdział 2- Owsiki w dupie masz?

play
Jako że ja, Anotnina Nowakowska muszę być mądrzejsza od  wszystkich lecę na złamanie karku do Rzeszowa. Zostało mi jakieś 40 minut do umówionej sesj, a jestem w czarnej dupie. Dodaje gazu do dechy. Czuję że ni cholery nie obejdzie się bez mandaciku. Gdyby moja matka to zobaczyła.. Momentalnie zwalniam. Mama zawsze była przeciwna szybkiej jeździe. Bardzo często kłóciłyśmy się o to, ponieważ ja należę do osób które po prostu lubią depnąć w gaz. Teraz zostałam sama. Los odebrał mi rodzicielkę dwa lata temu. Mama zachorowała na ciężką depresje. Nie umiała sobie z tym poradzić. Mówią, że wybrała łatwiejszą drogę. Ja wciąż się obwiniam, że nie wróciłam do domu wcześniej tamtego dnia. Gdyby wiedziała jak bardzo ją kocham..

Po chwili dojechałam na hale. Wleciałam szybko i krzyknęłam do dwóch wysokich i nieźle zbudowanych chłopaków.
- Oddam królestwo za pomoc w wniesieniu sprzętu.
- Pani to pewnie nasz nowy fotograf. Alek jestem, to ja panuję nad tym całym bydłem.- powiedział Akhrem i podał mi rękę.
- Jestem Piotrek. Czy my się kiedyś gdzieś nie spotkaliśmy?- spojrzał mi głęboko w oczy mój braciszek.
- Raczej wątpię.- odparłam krzywiąc się. - Jestem Tośka. Pomożecie mi?
Chłopcy zgodnie kiwnęli głowami zgadzając się. Zaprowadziłam ich do mojego peugeota i pokazałam co mają wzią,  sama zaś ruszyłam w stronę menadżera resowiaków.
- Witam, Antonina Nowakowska.  Fotograf z firmy "Sarson" . - przywitałam się grzecznie.
- Witaj, Maciej Pająk. Posłuchaj, zrób zdjęcia drużynie oraz każdemu z osobna. Kiedy skończysz przyjdź do mojego gabinetu. To jest ten na końcu korytarza.
Kiwnęłam głową i poszłam na hale gdzie chłopcy rozstawiali sprzęt.
- Szefowo, przyniesione i rozłożone. Nagroda się należy. - uśmiechnął się Piotrek.
- Yyyy a dziękuję nie wystarczy?
Pokiwali przecząco głowami. Jako że nic mądrzejszego nie przyszło mi do głowy wspięłam się na palce i dałam obu po całusie w policzek.
- Dziękuje - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich.- a teraz bierzmy się do roboty.
Sesja drużyny wypadła szybko i zabawnie. Krzysiek Ignaczak nie mógł spokojnie ustać przez chwilę w jednym miejscu więc bujał się na prawo i lewo.
- Owsiki w dupie masz? - spytał kalecząc lekko Nikolaj Penchev.
- Nie, dlaczego? - spytał nic nie rozumiejąc Igła.
- Bo miota Tobą jak szatan. - odparł krzywiąc się Piotrek.
Zaczęliśmy sesje tzw. indywidualną. Zrobiłam zdjęcia kilku chłopakom i nadeszła kolej Nowakowskiego.
- Mam wrażenie że kiedyś się już widzieliśmy. Jesteś naszą kibicką? Przyjeżdżasz na mecze? - zasypywał mnie pytaniami.
Już chciałam odpowiedzieć że z kimś mnie pomylił gdy nagle ktoś zawołał mnie.
- Pani Nowakowska! To pani jest ten biały peugeot? - spytał Kowal.
- Tak. - odpowiedziałam obawiając się że jakiś ciul tknął moje maleństwo.
- Chyba stanęła Pani na zakazie, bo właśnie odholwywują samochód.
- Że co kurwa?! - krzyknęłam i wyleciałam jak najszybciej mogłam z hali.
Rzeczywiście, to mój samochód.
- Stać! Kurwa, zostawcie moje maleństwo. - darłam się wygrażając pięścią.
- Panieneczka przepisy zna? Na zakazach nie parkujemy! - odparł facet który zabierał mi auto.
- Będę pamiętać tylko mi człowieku go oddaj. - błagałam prawie że na klęczkach.
Facet popatrzył na mnie, podrapał się po "oszczędnie owłosionym" łbie i westchnął.
- Odpuszczę dziś panience, bo taka ładna. Ale niech pamięta o przepisach.
Kiwnęłam głową z bananem na mordzie i patrzyłam jak uwalnia mi samochód.
- Przepraszam kochanie. Już nikt Cię nie tknie. - mówiłam do auta, głaskając i całując.
Usłyszałam za sobą śmiechy. No tak, Resoviacy nie mogliby przepuścić takiego widoku.
Tylko jeden Piotrek N. znany mi jako szanowny brat stał i patrzył na mnie z nieodgadnionym spojrzeniem.
- To moja miłość gamonie. Tylko jego mam.- powiedziałam i od razu chciałam sama sobie wpierdzielić za to że mam tak długi jęzor.
Przestali się śmiać. Patrzyli na mnie za to z taką dziwną miną.
- Yyy.. Antośka? Wyjaśnisz? - spytał Igła.
- Bez komentarza. - spojrzałam w ziemię i zacisnęłam usta.
I nastała taka niezręczna cisza. Którą musiał przerwać jeden z siatkarzy.
- Ja Cie znam! - krzyknął Piotrek i zmierzał do mnie.
I co tu wymyślić? Tośka myśl. Hmm. Może pomylił mnie z kimś?
- Widziałem kiedyś Twoje zdjęcie w porfelu mojego taty. Powiedz mi prosze, kim jesteś? - zapytał spokojnie z lekkim uśmiechem.
- Moje zdjęcie? - spytałam zdziwiona.
Zawsze uważałam że mnie nienawidzi. Że jestem wpadką. Czyżby było inaczej?
- Zasługujesz na prawdę. Otóż jestem.. Twoją siostrą. - powiedziałam patrząc mu w oczy.

sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 1- to nie jest mój dzień.

- Jak Boga kocham znowu spóźnię się do pracy i tym razem mnie wywalą. - mamrotałam pod nosem nakładając buty i płaszcz.
Zgarnęłam klucze z wyspy kuchennej, wzięłam torebkę i wybiegłam z mieszkania uprzednio zamykając drzwi na klucz.
Wyleciałam z bloku i biegłam na przystanek. Stałam na przystanku i czekałam na miejski kiedy jakiś debil jadąc ochlapał mnie wodą z kałuży.
- Nosz kurwa jego mać! Niech Cie szlag trafi Ty cholero jedna! - wygrażałam pięścią w kierunku odjeżdżającego BMW.

Piętnaście minut później...

- O pani Antonina uraczyła nas swoją obecnością. Jak miło.- przywitał mnie w ironiczny sposób szef.
- Sory szefie. To wszystko przez to ze późno wróciłam z wczorajszej sesji. Para młoda zażyczyła sobie zdjęcia w świetle księżyca.- zaczęłam tłumaczenie.
Szef pokręcił oczami i dał mi spokój. Zrobiłam sobie kawę i zaczęłam obrabiać zdjęcia gdy zadzwonił mój telefon.
- Anotnina Nowakowska słucham - powiedziałam nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.
- Cześć Antosiu, tu tata.
Westchnęła. Jeszcze tego mi brakowało - pomyślałam.
- Witaj. Co się stało że odzywasz się do mnie?- odparłam chłodno.
- Och nie bądź taka oschła. W końcu jestem Twoim ojcem.
- Tak ale od pogrzebu mamy nie odzywałeś się ani razu. Ile to już? Rok? Półtora? -spytałam powoli denerwując się.
- Antosiu proszę Cię. Chcę tylko porozmawiać.
- No to słucham.
- Może nas odwiedzisz? - spytał ojciec.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Co na to Twoja żona?
- Marzena Cię zaprasza. Chciałbym byś w końcu poznała Piotrka.
- Zastanowię sie. A teraz wybacz ale jestem w pracy.
Pożegnałam się grzecznie i wróciłam do zdjęć. Po kilku godzinach zrobiłam wszystko co miałam do roboty i kiedy chciałam już wracać do domu zatrzymał mnie szef.
- Tośka pozwól.
Kiwnęłam głową i podeszłam.
- Mam dla Ciebie zadanie. Masz jechać do Rzeszowa by zrobić sesje zdjęciową drużynie Asseco Resovia Rzeszów na Podpromiu. Resztę przekaże Ci ich menadżer. Wszystko masz opłacone. Hotel, jedzenie, co tam chcesz. Jakieś pytania?
- Kiedy?- spytałam spokojnie gdy zapisałam wszystkie informacje.
- Sesja jest umówiona na jutro, a dokładnie na 11. Więc możesz już dziś wieczorem jechać.
Kiwnęłam głow,  pożegnałam się i wyszłam z biura. Przed pójściem na przystanek skoczyłam po kawe do Starbucksa. Oczywiście nienacieszyłam się nią długo ponieważ wpadł na mnie jakiś facet.
- Kretynie, jak łazisz?! Przez Ciebie jestem cała mokra! -  nawrzeszczałam na niego.

Po powrocie do domu zjadłam warzywa na patelni z ryże,  wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam do łazienki. Nalałam gorącej wody do wanny, zapaliłam świeczki, wlałam olejki do wody.
- To zdecydowanie nie jest mój dzień..- powiedziałam sama do siebie.
Nalałam kieliszek wina i uprzednio się rozbierając ułożyłam się wygodnie w wannie.