sobota, 10 grudnia 2016

Rozdział 28.- Ridż i Bruk, impreza. Full of love.

Szykowałam się do klubu w bojowym nastroju. Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że mam cholernie ciężki charakter.
-Lajf is brutal. - pomyślałam.
Szybki prysznic, wyprostowałam włosy- swoją drogą skąd oni tu mają prostownicę?!- oraz nałożyłam tzw. szpachlę na twarz. Żartuję, nie należę do maniurek, po prostu lubię się malować na takie wyjścia. Zrobiłam kreski i przejechałam usta czerwono krwistą szminką. Owinięta ręcznikiem czmychnęłam do Kubiakowej sypialni. Stanęłam przed walizką i patrzyłam w co by się ubrać.
Stwierdziłam, że nie będę szaleć. Ubrałam rurki z wysokim stanem i bluzeczkę z odsłoniętym brzuchem. Do tego moje niebotycznie wysokie koturny i byłam prawie gotowa. Założyłam moje ukochane kolczyki, które dostałam od Kamila na urodziny. Spryskałam się ulubionymi perfumami i zadowolona z efektu wyszłam do chłopaków.
- No mała zajęło Ci to jakieś dwadzieścia pięć minut. Szacun. - zaśmiał się Zbyszek.
Rozejrzałam się po pokoju ale Michała nigdzie nie widziałam.
-  Last krismas aj gejw ju maj haaart- usłyszałam wycie mojego faceta z łazienki.
Spojrzeliśmy po sobie z Bartamanem i wybuchnęliśmy śmiechem.
Usiadłam obok Zibiego i razem oglądaliśmy telewizję śmiejąc się z bohaterów kultowego serialu "Moda na sukces" .
- Boże przecież Bruk Ci tego nie wybaczy! Spałeś z jej córką i matką. - krzyczałam na Ridża.
- Eyy a Ridż nie jest ojcem córki Bruk? - spytał Zbyszek z miną " Whata faak?"
Spojrzałam w jego kierunku nie rozumiejąc, o co chodzi.
Michaś w końcu wyszedł z łazienki gdy mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko.
- Kochanie, wyglądasz jak milion dolarów. - powiedział i cmoknął mnie w czoło.
- Dzięki, dzięki.
Uśmiechnęłam się i wspólnie z moimi kompanami ruszyliśmy do klubu.
W naszej loży już siedział zadowolony Krzysiek, Piotruś i Fabian. Okazało się, że reszta chłopaków wiruje już na parkiecie z jakimiś ledwo poznanymi panienkami.
- Czyli, że jestem jedyną reprezentantką płci pięknej? - spytałam opadając na kanapę.
Krzysiek wraz z Drzyzgą uśmiechnęli się szeroko i pokiwali głowami przyznając mi rację.
- Sister co pijesz? - spytał Piotrek.
- Zaskocz mnie . - odparłam szczerząc się do niego.
 W chwili gdy Nowakowski poszedł do baru po jakiegoś drina, Krzysiek wstał i poprosił mnie do tańca.
W tle leciała piosenka, którą po prostu pokochałam.
I’m falling so I’m taking my time on my ride,
I’m falling so I’m taking my time on my ride.Taking my time on my ride - śpiewałam wraz z Igłą. 
Dzięki moim butom, nie byłam aż tak niska jak zawsze i nasza różnica wzrostu zniwelowała.
Tańczyło nam się wprost wyśmienicie. Ignaczak był genialnym tancerzem, okręcał mnie jak chciał. 
- Zaczynam zazdrościć Twojej żonie. Gdzie się tak nauczyłeś tańczyć?- spytałam śmiejąc się.
Odpowiedział mi wybuchem śmiechu i kolejnym wariacjom na parkiecie. 
Nie cieszyliśmy się sobą długo, bo po chwili podszedł do nas mój mężczyzna. 
- Odbijamy. - wykrzyczał i wtulił się we mnie. 
Piosenka zmieniła się na wolną więc nie pozostało mi nic innego jak wtulenie się w mojego miśka.
- Jesteś taka słodka, kiedy się we mnie wtulasz. - powiedział i pocałował mnie we włosy.
Kiedy tak tańczyliśmy, czułam się jakby w klubie nie było nikogo poza nami. Zapomniałam, że byłam na niego zła. Samo czucie bicia jego serca przy sobie uspokajało mnie.
Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że to jest ten moment by wyznać mu co do niego czuję.
- Kochanie..- zaczęłam.
- Słucham.
- Kocham Cię.  - powiedziałam lekko się uśmiechając.
Michał spojrzał na mnie swoimi cudownymi niebieskimi oczami wypełnionymi miłością.
Nie odpowiedział tylko wpił się w moje usta. Nie liczyło się nic wokół nas. Nie liczyło się, że siatkarze zaczęli bić nam brawo. Liczyła się tylko ta chwila. Liczył się tylko on.
- Jesteś wszystkim czego potrzebuję do życia. Kocham Cię i nigdy nie przestanę. - powiedział Misiek opierając swoje czoło o moje.
W tym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Tak jak on powiedział, nie potrzebowałam niczego oprócz niego przy sobie. To on sprawiał, że w moim brzuchu pojawiały się te skrzydlate stworzenia. To dzięki niemu pojawiał się uśmiech na mojej twarzy. To dzięki niemu nauczyłam się kochać. To wszystko dzięki jednej osobie, która odmieniła moje życie.