sobota, 29 sierpnia 2015

Rozdział 1- to nie jest mój dzień.

- Jak Boga kocham znowu spóźnię się do pracy i tym razem mnie wywalą. - mamrotałam pod nosem nakładając buty i płaszcz.
Zgarnęłam klucze z wyspy kuchennej, wzięłam torebkę i wybiegłam z mieszkania uprzednio zamykając drzwi na klucz.
Wyleciałam z bloku i biegłam na przystanek. Stałam na przystanku i czekałam na miejski kiedy jakiś debil jadąc ochlapał mnie wodą z kałuży.
- Nosz kurwa jego mać! Niech Cie szlag trafi Ty cholero jedna! - wygrażałam pięścią w kierunku odjeżdżającego BMW.

Piętnaście minut później...

- O pani Antonina uraczyła nas swoją obecnością. Jak miło.- przywitał mnie w ironiczny sposób szef.
- Sory szefie. To wszystko przez to ze późno wróciłam z wczorajszej sesji. Para młoda zażyczyła sobie zdjęcia w świetle księżyca.- zaczęłam tłumaczenie.
Szef pokręcił oczami i dał mi spokój. Zrobiłam sobie kawę i zaczęłam obrabiać zdjęcia gdy zadzwonił mój telefon.
- Anotnina Nowakowska słucham - powiedziałam nie odrywając wzroku od ekranu laptopa.
- Cześć Antosiu, tu tata.
Westchnęła. Jeszcze tego mi brakowało - pomyślałam.
- Witaj. Co się stało że odzywasz się do mnie?- odparłam chłodno.
- Och nie bądź taka oschła. W końcu jestem Twoim ojcem.
- Tak ale od pogrzebu mamy nie odzywałeś się ani razu. Ile to już? Rok? Półtora? -spytałam powoli denerwując się.
- Antosiu proszę Cię. Chcę tylko porozmawiać.
- No to słucham.
- Może nas odwiedzisz? - spytał ojciec.
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Co na to Twoja żona?
- Marzena Cię zaprasza. Chciałbym byś w końcu poznała Piotrka.
- Zastanowię sie. A teraz wybacz ale jestem w pracy.
Pożegnałam się grzecznie i wróciłam do zdjęć. Po kilku godzinach zrobiłam wszystko co miałam do roboty i kiedy chciałam już wracać do domu zatrzymał mnie szef.
- Tośka pozwól.
Kiwnęłam głową i podeszłam.
- Mam dla Ciebie zadanie. Masz jechać do Rzeszowa by zrobić sesje zdjęciową drużynie Asseco Resovia Rzeszów na Podpromiu. Resztę przekaże Ci ich menadżer. Wszystko masz opłacone. Hotel, jedzenie, co tam chcesz. Jakieś pytania?
- Kiedy?- spytałam spokojnie gdy zapisałam wszystkie informacje.
- Sesja jest umówiona na jutro, a dokładnie na 11. Więc możesz już dziś wieczorem jechać.
Kiwnęłam głow,  pożegnałam się i wyszłam z biura. Przed pójściem na przystanek skoczyłam po kawe do Starbucksa. Oczywiście nienacieszyłam się nią długo ponieważ wpadł na mnie jakiś facet.
- Kretynie, jak łazisz?! Przez Ciebie jestem cała mokra! -  nawrzeszczałam na niego.

Po powrocie do domu zjadłam warzywa na patelni z ryże,  wstawiłam naczynia do zmywarki i poszłam do łazienki. Nalałam gorącej wody do wanny, zapaliłam świeczki, wlałam olejki do wody.
- To zdecydowanie nie jest mój dzień..- powiedziałam sama do siebie.
Nalałam kieliszek wina i uprzednio się rozbierając ułożyłam się wygodnie w wannie.