środa, 26 października 2016

Rozdział 25.- Miłość ogłupiła mnie.

Wieczorem wybraliśmy się na spacer. Michał chciał pokazać mi Żory. No cóż, dupy nie urywał ten widok. Miasto jak miasto. Bloki, gdzieniegdzie jakaś roślinność. Niczym wyjątkowym się nie wyróżniało.
Misiek szedł zadowolony, trzymając mnie za rękę. Uśmiechał się tak, jakby co najmniej wygrał szóstkę w totka.
- Co tak zęby wietrzysz? - spytałam podejrzliwie. 
Kubiak westchnął i pokręcił oczami.
- Wszystko musisz zepsuć?- spytał. 
Uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek. 
- Nie denerwuj się, bo złość piękności szkodzi. - powiedziałam ze śmiechem.
On tylko pokręcił głową ze śmiechem. Poszliśmy na plac zabaw. Jako, że jestem specyficzną osobą od razu pobiegłam na huśtawki. Nie należałam do ludzi, którzy przejmowali się opinią innych.
- Pobujaj mnie!! - krzyczałam do Miśka.
Głupek, zamiast spełnić moją prośbę, stał i nabijał się ze mnie.
- Chodź dziecko, postawię Ci czekoladę. - powiedział Kubiak i wystawił rękę w moim kierunku.
- Normalnie obraziłabym się, za to "dziecko" ale ta czekolada do mnie przemawia. - odparłam podnosząc wysoko głowę.
Weszliśmy do jakiejś knajpki. Nie powiem, całkiem ładne miejsce. Ściany o brązowych odcieniach idealnie komponowały się z czarnymi stolikami. Znaleźliśmy w rogu wielką, czarną kanapę na której od razu się rozłożyłam. Kubi przyniósł nam po karcie, byśmy mogli coś wybrać. Nie mogłam się na nic zdecydować. Ten ogromny wybór mnie przytłoczył. Skrzywiłam się lekko, gdy przyszła kelnerka, pytając nas o zamówienie.
- Ja poproszę czekoladę z bitą śmietaną. - powiedział Michał z uśmiechem, zerkając na dziewczynę.
Była zdecydowanie za ładna. Długie, brązowe, lekko kręcone włosy miała związane w kucyk, a swoimi brązowymi oczami pożerała mojego faceta. Jemu najwidoczniej się to podobało, bo przestał zwracać na mnie uwagę.
Tak być, nie będzie! - pomyślałam.
Z trzaskiem zamknęłam kartę, by zwrócić na siebie ich uwagę. Podziałało.
- Jeśli już się Pani wystarczająco popatrzyła, chciałabym złożyć zamówienie. - powiedziałam z przesadnie miłym uśmiechem .
Kiwnęła głową, w momencie stając się poważna.
- Poproszę gorącą czekoladę, tylko bez bitej śmietany. Dziękuję. - powiedziałam i oddałam jej kartę.
Zapisała w notesie i odeszła. Michał otworzył usta, by coś powiedzieć ale zabroniłam mu podnosząc rękę.
- Nic nie mów. - powiedziałam.
Po raz kolejny otworzył usta ale tym razem przerwał mu dzwonek jego telefonu. Przeprosił i oddalił się, by móc spokojnie porozmawiać.
W tle słyszałam piosenkę Rihanny "Love on the brain". Wsłuchałam się w tekst, lekko kiwając w rytm.
Rozumiałam ją. Sama się czułam ogłupiona. Nigdy nie należałam do osób zazdrosnych. To było irracjonalne. Pojawił się taki Misiek, a ja kompletnie głupieje. Bo co? Bo był mądry, przystojny, seksowny, miał więcej zalet niż wad. Od samego jego spojrzenia i uśmiechu miękły mi nogi.
Wiedziałam, że działa tak też na inne kobiety. Widziałam ten ich blask w oczach.
- Już jestem zazdrośnico. - powiedział Michał, siadając na swoim miejscu.
Uśmiechnął się do mnie w ten kochany sposób. W ten przeznaczony tylko dla mnie.
- Nie bądź  już zła. Tylko Ty się liczysz. - powiedział i delikatnie pogładził mnie po dłoni.
Uśmiechnęłam się lekko i kiwnęłam głową. W tej chwili przyszła znienawidzona kelnerka z naszym zamówieniem.
- Bo jest taka sprawa kochanie.. - zaczął Michał gdy dziewczyna się oddaliła.
- No słucham. - odparłam biorąc łyka gorącej pychoty.
- Zbyszek dzwonił i przyjdzie do nas ze swoją dziewczyną.
Na te słowa uniosłam brwi i spojrzałam zaskoczona w stronę mojej miłości.
- Bartman ma swoją "dupę"? - spytałam, używając słowa, którym wcześniej mnie określił.
Misiek zaśmiał się na to zdanie.
- Jaka ona jest? - spytałam żywo zainteresowana.
- Ona jest.. Cóż, dogadacie się. - odparł ze śmiechem.
Nie wiedziałam, co to ma znaczyć i trochę się przeraziłam. No ale cóż. Żyje się raz.

niedziela, 16 października 2016

Rozdział 24.- Trochę szacunku baranie!

Minęła środa. Zaraz po niej czwartek przeleciał mi między palcami i nim się obejrzałam stałam u progu drzwi Miśkowego mieszkania. Tak wiem, szybko działam. Poprawiłam włosy i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi jakiś mężczyzna przepasany ręcznikiem w biodrach.
- M.. Michał?- zająknęłam się.
- Nie? Zbyszek. A pani to..? - spytał lustrując mnie wzrokiem.
- Yyy Antosia. Jest Kubiak? - spytałam głupiejąc.
Był za dobrze zbudowany, by mój mózg mógł normalnie funkcjonować.
- A to Ty jesteś tą dupą z którą teraz jest? - zapytał opierając się o framugę drzwi.
- A Ty jesteś tym jełopem który zaśmieca mieszkanie Miśka? - spytałam krzyżując ręce na piersi i podnosząc brew do góry.
Zbyszek zlustrował mnie wzrokiem i roześmiał się w głos.
- Touché - odparł chwytając się za serce i kłaniając. 
Otworzył mi szerzej drzwi i w końcu mogłam wkroczyć do Miśkowego mieszkania. Rozejrzałam się ale nigdzie nie zobaczyłam jego uroczej mordki. Spojrzałam na Zbyszka i oczekiwałam odpowiedzi.
- Jest u siebie. - odpowiedział i skierował się w stronę jak mniemam łazienki. 
- Jeszcze jakbym wiedziała, który to jest jego pokój..- mruknęłam pod nosem. 
Zapukałam w pierwsze lepsze drzwi. 
- Bartman kurwa nie pójdę z Tobą na żadne dupy! - wydarł się Misiek. 
Otworzyłam drzwi i stanęłam w progu. Jego pokój był wielgachny w szarych barwach. Wielkiej szafy zazdrościłam mu najbardziej. Mój luby siedział na olbrzymim łóżku bez koszulki i przeglądał coś na telefonie. 
- A ze mną pójdziesz? - spytałam spoglądając na niego z uśmiechem.
Michaś spojrzał na mnie i w sekundzie był już przy mnie tuląc się do mojego ciała. 
- Tęskniłem! - powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Kotełku a co to za paradowanie bez koszulki po mieszkaniu? Chcesz, żeby jakaś starsza pani padła na zawał z podniecenia? - drażniłam się. 
- Wiedziałem, że przyjedziesz i chciałem Ci sprawić miłą niespodziankę. - musnął nosem mój nos.
Zagryzłam wargę i wpiłam się w jego usta. Jego zarost lekko drażnił moją twarz. Chciałam mu pokazać, jak ważny jest dla mnie, jaką pustkę czuję gdy nie ma go blisko mnie. Przywarłam do niego całym ciałem. Czułam jego wspaniałe mięśnie brzucha na swoim ciele. Miałam ochotę zerwać z niego te dresy. Był tak seksowny z tym kilkudniowym zarostem i z włosami jakby dopiero wstał. 
- O przepraszam! - powiedział Zbyszek który wparował do pokoju. 
- Jak zwykle wiesz kiedy wejść. - mruknął zły Michał i zaczął poprawiać mi koszulkę. 
- Widzę, że w czymś przeszkodziłem. - zaśmiał się Zibi podnosząc jedną brew. 
- W scrabble mieliśmy grać Bartman. - odparł ze śmiechem Michał. 
- Oczywiście. Chciałem zapytać czy zamawiamy pizze, bo w lodówce to tylko światło jest. 
Popatrzyłam na Michała podnosząc brew w podobny do Bartmana sposób. 
- Nie przygotowałeś się na mój przyjazd. 
Michał podrapał się po głowie lekko zakłopotany. 
- Zrobię zakupy kochanie. - powiedział Misiek i cmoknął mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się i zagryzłam wargę. Mimo tych kilku miesięcy znajomości nadal reaguje na niego jak nastolatka. Zachichotałam na tą myśl. 
- Ej fajnie razem wyglądacie. Chcę być świadkiem na waszym ślubie.- powiedział Zbychu z wielkim bananem na ustach. 
- Za nazwanie mnie "dupą" nie wiem czy się na to zgodzę. - odparłam pokazując mu język.
- Trochę szacunku baranie!- odparł Misiek i zdzielił go pierwszą lepszą szmatą która znalazła się pod jego dłonią. 
W podzięce pocałowałam go w policzek. Zbyszek znowu wybuchnął śmiechem. 
On coś wciąga?- pomyślałam.
- I czego rżysz? - spytał Misiek.
- Oboje dowalili się do jednego małego szczególika ale nikt nie zauważył wzmianki o ślubie. Widzę, że już na wysokim poziomie jest Wasz związek. - powiedział ryjąc dalej. 
- Jesteś pierdolnięty. Twój mózg jest zagadką dla neurologów. Wciąż go szukają. - powiedział śmiejąc sie Kubiak. 
- Z kim Ty żyjesz? - spytałam pocierając skronie. 
Michał chwycił mnie za dłoń i poprowadził do kuchni. Zrobił mi kawę i usiadł naprzeciwko mnie cały czas przyglądając mi się. 
- Jestem brudna? - spytałam machinalnie przecierając twarz.
- Jesteś piękna. Kocham Cię. - powiedział Michał. 
Na te słowa zarumieniłam się kompletnie. 


****
Osoby, które czytają to opowiadanie proszę o chociażby malutki komentarz. 
Chciałabym zobaczyć ile Was jest. 
Autorka.