Następnego dnia.
Obudziłam się w pokoju Miśka. Nie, nie spałam z nim. Zbyszek pojechał do Asi, więc Michał zajął jego pokój. Było za wcześnie na wspólną noc. Wiadomo jak jest na początku związku. Próbujemy się dotrzeć, poznać. Obawiam się, że gdybym zobaczyła jego brzuch rzuciłabym się na niego jak Zbyszek na redbulla.
Wstałam z łóżka i ubrana w Kamilową koszulkę do spania skierowałam swoje kroki w stronę kuchni. Cały mój organizm wołał: "Kawy!". Nim znalazłam się przy czajniku usłyszałam śmiechy Zbyszka i Michała.
- Serio lataliście po całym centrum handlowym? - zaśmiał się Zibi.
- Tak, po tym jak biegaliśmy po schodach ruchomych i po tym jak usłyszałem jej śpiew wiedziałem, że to będzie kobieta mojego życia. - odparł Misiek.
Przypomniał mi się tamten dzień. Latałam jakbym miała ADHD i ten mój pseudo występ. Zachichotałam cicho. To był wspaniały dzień. Poznałam chłopaków, zaprzyjaźniłam się z Oleńką.
Nastawiłam wodę wyciągnęłam wielgachną filiżankę -Boże, chcę taką!- i nasypałam do niej trochę kawy.
- Dzień dobry kochanie - usłyszałam za sobą głos mojej Trzynastki i poczułam jak wtula się we mnie.
- Dzień doberek Miśku. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- No, no. Jakie szyny. Witam szanowną koleżankę. - powiedział Zbyszek lustrując mnie wzrokiem.
Kompletnie zapomniałam, że stoję jedynie w koszulce z kompletnie odsłoniętymi nogami. Przez uwagę Zbyszka spłonęłam rumieńcem.
- Przypominam Ci, że masz Joasie baranie. - odparłam pokazując mu język.
- I wróciła zołza. A już myślałem, że się zaprzyjaźnimy. - zaśmiał się Zbyszek.
Michał trzepnął go w potylicę, tak samo jak wcześniej zrobiła to Asia.
Chcąc zmienić temat spytałam panów:
- Jedliście już śniadanie?
- Ja jadłem u Asi.- odparł Zbyszek.
- Ja też już zjadłem.
Kiwnęłam głową zalewając sobie napój.
***
- Serio lataliście po całym centrum handlowym? - zaśmiał się Zibi.
- Tak, po tym jak biegaliśmy po schodach ruchomych i po tym jak usłyszałem jej śpiew wiedziałem, że to będzie kobieta mojego życia. - odparł Misiek.
Przypomniał mi się tamten dzień. Latałam jakbym miała ADHD i ten mój pseudo występ. Zachichotałam cicho. To był wspaniały dzień. Poznałam chłopaków, zaprzyjaźniłam się z Oleńką.
Nastawiłam wodę wyciągnęłam wielgachną filiżankę -Boże, chcę taką!- i nasypałam do niej trochę kawy.
- Dzień dobry kochanie - usłyszałam za sobą głos mojej Trzynastki i poczułam jak wtula się we mnie.
- Dzień doberek Miśku. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- No, no. Jakie szyny. Witam szanowną koleżankę. - powiedział Zbyszek lustrując mnie wzrokiem.
Kompletnie zapomniałam, że stoję jedynie w koszulce z kompletnie odsłoniętymi nogami. Przez uwagę Zbyszka spłonęłam rumieńcem.
- Przypominam Ci, że masz Joasie baranie. - odparłam pokazując mu język.
- I wróciła zołza. A już myślałem, że się zaprzyjaźnimy. - zaśmiał się Zbyszek.
Michał trzepnął go w potylicę, tak samo jak wcześniej zrobiła to Asia.
Chcąc zmienić temat spytałam panów:
- Jedliście już śniadanie?
- Ja jadłem u Asi.- odparł Zbyszek.
- Ja też już zjadłem.
Kiwnęłam głową zalewając sobie napój.
***
Tego samego dnia wieczorem.
Panowie mecz wygrali 3:2 więc radość była ich ogromna. Misiek padał na twarz. Wróciliśmy do mieszkania i ułożyliśmy się na kanapie przed telewizorem. Jako, że Asia miała dziś studia, a jutro jakieś kolokwium nie było jej z nami. Zbyszek leżał na podłodze i wrzucał sobie chrupki do ust. Michaś leżał na z głową na moich kolanach i nabijał się z tego co mówili w telewizji.
- OMG! Dziewczyny słyszałyście o tym? Kolejne siatkarskie ciacho zostało zgarnięte! Mogliśmy dziś zobaczyć Michała Kubiaka wraz ze swoją wybranką serca całujących się po meczu. No cóż. My ocieramy łzy, a szczęśliwej parze życzymy wszystkiego najlepszego! - usłyszeliśmy wypowiedź na jakimś programie muzycznym.
- Ja jebie. Ocierają łzy. - zawył Bartman.
Dołączyliśmy do niego śmiejąc się z tej idiotycznej sytuacji.
- No to Tosiek, nie masz już życia u hotek. - powiedział Misiu.
- Bitch please i tak nie wiedzą, który to jest Michał Kubiak. Wszystkie hotki wiedzą, żeś Dziku. Tak by the way wciąż pizgam z tej ksywki. - odparłam śmiejąc się jeszcze głośniej.
- Przyjaciele są jak ziemniaki, kiedy je zjadasz umierają. - powiedział Zibi poważniejąc.
- To było.. głębokie. Strasznie. - odpowiedział Michał patrząc na przyjaciela jak na debila.
Pokręciłam głową i spytałam siebie.
Z kim ja żyję?
- Chłopcy, jest sobota wieczór. Chodźmy na imprezę. - powiedziałam pokazując im jak bardzo mnie nosi.
- Ale tak bez Asiiii.. - zaczął Zibi.
- Kotek nie mam siły. Obiecuję, że następnym razem wezmę Cię do najlepszego klubu w Katowicach. - powiedział gładząc mnie po policzku i patrząc na moją reakcję.
Westchnęłam i kiwnęłam głową.
Rozumiałam, że jest zmęczony. W końcu zagrał fantastycznie cały mecz. Był jak natchniony. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Ściągnęłam z siebie Michała i poszłam po telefon do kuchni. - Hej piękna.- usłyszałam po odebraniu.
- Krzysiu! No cześć, co tam? Stęskniłeś się za mną? Przecież przed chwilą się widzieliśmy.
- Pakuj swój tyłeczek i idziemy na bajlandoo! - wykrzyknął Igła wraz z Drzyzgą.
- Chłopakom się nie chce, a bez Miśka nie pójdę. - odparłam krzywiąc się.
- Skarbie kto dzwoni? - krzyknął Michał.
Spojrzałam w jego kierunku i odkrzyknęłam:
- Krzysiu i Fabian. Chcą iść na imprezę.
Spojrzał na zegarek, westchnął i odpowiedział:
- O dwudziestej tam gdzie zawsze.
Aha. Fajnie. Jak ja prosiłam to nie. - pomyślałam.
Opowiedziałam chłopakom co powiedział Michał i poszłam się szykować.