środa, 30 listopada 2016

Rozdział 27.- Idziemy na bajlandoo.

Następnego dnia.
Obudziłam się w pokoju Miśka. Nie, nie spałam z nim. Zbyszek pojechał do Asi, więc Michał zajął jego pokój. Było za wcześnie na wspólną noc. Wiadomo jak jest na początku związku. Próbujemy się dotrzeć, poznać. Obawiam się, że gdybym zobaczyła jego brzuch rzuciłabym się na niego jak Zbyszek na redbulla. 
Wstałam z łóżka i ubrana w Kamilową koszulkę do spania skierowałam swoje kroki w stronę kuchni. Cały mój organizm wołał: "Kawy!". Nim znalazłam się przy czajniku usłyszałam śmiechy Zbyszka i Michała.
- Serio lataliście po całym centrum handlowym? - zaśmiał się Zibi.
- Tak, po tym jak biegaliśmy po schodach ruchomych i po tym jak usłyszałem jej śpiew wiedziałem, że to będzie kobieta mojego życia. - odparł Misiek.
Przypomniał mi się tamten dzień. Latałam jakbym miała ADHD i ten mój pseudo występ. Zachichotałam cicho. To był wspaniały dzień. Poznałam chłopaków, zaprzyjaźniłam się z Oleńką.
Nastawiłam wodę wyciągnęłam wielgachną filiżankę -Boże, chcę taką!- i nasypałam do niej trochę kawy.
- Dzień dobry kochanie - usłyszałam za sobą głos mojej Trzynastki i poczułam jak wtula się we mnie.
- Dzień doberek Miśku. - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- No, no. Jakie szyny. Witam szanowną koleżankę. - powiedział Zbyszek lustrując mnie wzrokiem.
Kompletnie zapomniałam, że stoję jedynie w koszulce z kompletnie odsłoniętymi nogami. Przez uwagę Zbyszka spłonęłam rumieńcem.
- Przypominam Ci, że masz Joasie baranie. - odparłam pokazując mu język.
- I wróciła zołza. A już myślałem, że się zaprzyjaźnimy. - zaśmiał się Zbyszek.
Michał trzepnął go w potylicę, tak samo jak wcześniej zrobiła to Asia.
Chcąc zmienić temat spytałam panów:
- Jedliście już śniadanie?
- Ja jadłem u Asi.- odparł Zbyszek.
- Ja też już zjadłem.
Kiwnęłam głową zalewając sobie napój.
***
Tego samego dnia wieczorem.
Panowie mecz wygrali 3:2 więc radość była ich ogromna. Misiek padał na twarz. Wróciliśmy do mieszkania i ułożyliśmy się na kanapie przed telewizorem. Jako, że Asia miała dziś studia, a jutro jakieś kolokwium nie było jej z nami. Zbyszek leżał na podłodze i wrzucał sobie chrupki do ust. Michaś leżał na z głową na moich kolanach i nabijał się z tego co mówili w telewizji. 
- OMG! Dziewczyny słyszałyście o tym? Kolejne siatkarskie ciacho zostało zgarnięte! Mogliśmy dziś zobaczyć Michała Kubiaka wraz ze swoją wybranką serca całujących się po meczu. No cóż. My ocieramy łzy, a szczęśliwej parze życzymy wszystkiego najlepszego! - usłyszeliśmy wypowiedź na jakimś programie muzycznym. 
- Ja jebie. Ocierają łzy. - zawył Bartman. 
Dołączyliśmy do niego śmiejąc się z tej idiotycznej sytuacji. 
- No to Tosiek, nie masz już życia u hotek. - powiedział Misiu. 
- Bitch please i tak nie wiedzą, który to jest Michał Kubiak. Wszystkie hotki wiedzą, żeś Dziku. Tak by the way wciąż pizgam z tej ksywki. - odparłam śmiejąc się jeszcze głośniej. 
- Przyjaciele są jak ziemniaki, kiedy je zjadasz umierają. - powiedział Zibi poważniejąc. 
- To było.. głębokie. Strasznie. - odpowiedział Michał patrząc na przyjaciela jak na debila. 
Pokręciłam głową i spytałam siebie. 
Z kim ja żyję?
- Chłopcy, jest sobota wieczór. Chodźmy na  imprezę. - powiedziałam pokazując im jak bardzo mnie nosi. 
- Ale tak bez Asiiii.. - zaczął Zibi.
- Kotek nie mam siły. Obiecuję, że następnym razem wezmę Cię do najlepszego klubu w Katowicach. - powiedział gładząc mnie po policzku i patrząc na moją reakcję. 
Westchnęłam i kiwnęłam głową. 
Rozumiałam, że jest zmęczony. W końcu zagrał fantastycznie cały mecz. Był jak natchniony. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu. Ściągnęłam z siebie Michała i poszłam po telefon do kuchni. - Hej piękna.- usłyszałam po odebraniu.
- Krzysiu! No cześć, co tam? Stęskniłeś się za mną? Przecież przed chwilą się widzieliśmy. 
- Pakuj swój tyłeczek i idziemy na bajlandoo! - wykrzyknął Igła wraz z Drzyzgą. 
- Chłopakom się nie chce, a bez Miśka nie pójdę. - odparłam krzywiąc się.
- Skarbie kto dzwoni? - krzyknął Michał.
Spojrzałam w jego kierunku i odkrzyknęłam:
- Krzysiu i Fabian. Chcą iść na imprezę.
Spojrzał na zegarek, westchnął i odpowiedział:
- O dwudziestej tam gdzie zawsze. 
Aha. Fajnie. Jak ja prosiłam to nie. - pomyślałam.  
Opowiedziałam chłopakom co powiedział Michał i poszłam się szykować.

piątek, 4 listopada 2016

Rozdział 26- Wybaczam Zbysławie.

Siedzieliśmy, patrząc sobie w oczy i tak po ludzku ciesząc się swoją obecnością. Nie chciałam by to minęło. Było nam ze sobą tak dobrze, że nie czuliśmy upływu czasu.
W pewnym momencie do kawiarni przeniknął czyjś rżący śmiech.
- Ocho. Bartman się zbliża. - powiedziałam, nie próbując być miła.
Michał spojrzał na mnie wymownie. Nie podobało mu się, że jako jedyna nie pałałam miłością do wielkiej gwiazdy, pana ZB9. Miałam poczucie humoru, jednak miałam też swój honor.
Odgarnęłam swoje blond włosy i obserwowałam jak wielkimi krokami zbliżał się do nas Zbysław ze swoją niewiastą.
- Jak to jest, że najpierw Cię słychać, a dopiero później widać? Z Twoim wzrostem powinno być odwrotnie. - powiedziałam, uśmiechając się wrednie.
- Asiu przedstawiam Ci nową dupę Miśka. - powiedział Zibi i uśmiechnął się do mnie w taki sposób, że miałam ochotę obić mu tą sławną twarz.
Zanim się odezwałam, Asia, ku mojej wielkiej radości, strzeliła mu z płaskiej w potylicę.
- Ile razy mam Ci mówić, że kobieta to nie rzecz do pieprzenia? - powiedziała z wyrzutem.
- Przepraszam. - odparł Zbychu i pocałował Asię w rękę.
- Nie mnie przepraszaj. Tylko.. - przerwała, czekając aż się przedstawię.
- Antosia i Twoja nowa przyjaciółka - odparłam śmiejąc się.
Przybiłyśmy sobie piątki, śmiejąc się razem.
Zbysław spojrzał w moim kierunku, zaciskając usta.
- Antonino, przepraszam za swoje niestosowne zachowanie.- powiedział poważnie.
- Wybaczam Zbysławie.- odparłam równie poważnie.
Misiek z Asią przypatrywali nam się z nieodgadnionymi minami. Na przeinaczenie imienia siatkarza zareagowali wybuchem śmiechu. Zbyszek jednak zamiast zrównać mnie z błotem, również zaczął się śmiać.
- Dobra, zwracam honor. Mocna z Ciebie zawodniczka.- odparł śmiejąc się.
Wyszczerzyłam się i przybiłam z nim tak zwaną "wysoką piątkę".
Słuchałam opowieści chłopaków z uśmiechem na ustach i popijałam czekoladę. Widać było, że są do siebie przywiązani. Gołym okiem można było zobaczyć, że jeden wskoczyłby w ogień za drugim.
Bałam się pomyśleć, co by było, gdybym naprawdę nie dogadała się z Bartmanem. Michał, wiadomo, jest dorosły i ma swój mózg ale bez aprobaty przyjaciela nie byłoby mu łatwo.
 Po jakimś czasie zgodnie stwierdziliśmy, że przenosimy się do mieszkania chłopaków. Jako, że z Michałem przyszliśmy pieszo do kawiarni, w taki sam sposób postanowiliśmy wrócić. Była piękna, gwieździsta noc. Lekki wiatr rozwiewał mi włosy, jednak było naprawdę ciepło. Szliśmy trzymając się za ręce. Było po prostu idealnie. Gdy byliśmy w parku usłyszeliśmy muzykę. Podeszliśmy bliżej. Niedaleko nas siedział chłopak na oko licealista i grał na gitarze najpiękniejszą piosenkę o miłości jaką znam. Michał przytulił się do moich pleców i śpiewał mi do ucha :

-‘Cause all of me

Loves all of you
Love your curves and all your edges
All your perfect imperfections
Give your all to me
I’ll give my all to you
You’re my end and my beginning
Even when I lose I’m winning
‘Cause I give you all, of me
And you give me all, of you, all.. 

Łzy stanęły mi w oczach. To było coś niesamowitego. Czułam jego serce, bijące tylko dla mnie. Wiedziałam, że to jest idealny moment by wyznać mu miłość jednak wciąż nie byłam na to gotowa. 
Kiedy tylko skończył grać odwróciłam się i zapłakana wpiłam się w Miśkowe usta. 
- Dziękuję. - powiedziałam. 
- Za co? - spytał, ścierając łzy z moich policzków. 
- Za to, że kochasz mnie taką jaka jestem. Za całą Twoją miłość. 
Michał nic nie mówiąc, przytulił mnie mocno i głaskał po plecach. Właśnie to w nim kochałam najmocniej. Nie pytał, po prostu rozumiał. Sprawiał, że czułam się jakbym unosiła się w powietrzu. 
Nie chciałam by kiedykolwiek to się zmieniło. Wolnym krokiem poszliśmy do mieszkania Michała. 
Gdy weszliśmy do środka Zbyszek z Asią szykowali kolację. 
- Kto normalny o tej porze je? - spytał Michał, dostrzegając, że jest już koło północy. 
- Aaaale zgłodniałam. - powiedziałam, łapiąc kanapkę w rękę. 
Asia ze Zbyszkiem zaśmiali się i zgodnie odpowiedzieli Michałowi. 
- Twoja dziewczyna. 
- Przyzwyczaisz się. - powiedziałam Michałowi i machnęłam ręką.