czwartek, 31 marca 2016

Rozdział 9. Po trupach do celu..

Zazwyczaj staram się panować nad swoimi emocjami. Muszę przemyśleć parę razy daną decyzję. Kamil zawsze się ze mnie przez to śmieje ale ja inaczej nie umiem. Analizuję wszystko i kilka razy zastanawiam się czy dobrze postąpiłam. Leże w łóżku i myślę co robić. Wciąż się zastanawiam co z Michałem. Chciał się ze mną umówić ale nie zaczął później tematu, ja sama także nie byłam do tego skora. Może po prostu, ten pocałunek nic dla niego nie znaczył i powinniśmy zostać przyjaciółmi.
Z takim postanowieniem wstałam z łóżka i zgarniając ubrania poszłam  do łazienki. Kiedy malowałam oczy rozdzwonił się mój telefon.
- Tosia?
- O cześć Olu. - uśmiechnęłam się szczerze słysząc głos mojej bratowej.
- Dziś wracasz do Łodzi, tak?
- No niestety tak. - odpowiedziałam smucąc się.
- To może przed meczem wyskoczymy na kawę? - spytała.
- A wiesz, że chętnie? To o której?
- Za pół godzinki będę po Ciebie, pasuje?
- Jasne. To do zobaczenia. - uśmiechnęłam się do telefonu i zakończyłam rozmowę.
Skończyłam się malować i postanowiłam ogarnąć moje tymczasowe lokum. Pościeliłam łóżko, sprzątnęłam walające się gdzieniegdzie ubrania i odsłoniłam okna by w pokoju nie panowały egipskie ciemności. W momencie gdy przyglądałam się temu pięknemu miastu, ktoś zapukał do drzwi. Za nimi stała Ola uśmiechając się pięknie do mnie.
- No witam Cię kochana - powiedziałam tuląc ją do siebie mocno.
- Hej słonko. To co? Idziemy?
Kiwnęłam głową i po chwili byłyśmy już w hotelowym lobby.
- Jak tam się wczoraj z Kubiaczkiem jechało? - spytała patrząc na mnie z uśmiechem.
- O dziwo w ciszy. Ja zamknięta w swoich myślach, on chyba też. - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
Stanęła w miejscu i spojrzała na mnie jakby chciała ocenić czy ściemniam.
- Naprawdę. Nic się nie wydarzyło.
Kiwnęła głową i szłyśmy powoli w stronę kawiarni którą wybrała moja bratowa.
- Myślisz że coś z tego będzie? - spytała po chwili.
- Olu, znamy się niedługo, praktycznie nic o sobie nie wiemy, więc nie umiem Ci na to odpowiedzieć. Ale po tym wczorajszym pocałunku.. - przerwałam zdając sobie sprawę co przed chwilą powiedziałam. Przecież Ola o niczym nie wiedziała.
- Jakim pocałunku?- spytała szeroko otwierając oczy.
Westchnęłam głęboko i opowiedziałam jej o wszystkim kończąc na moich rozmyślaniach.
- ... Wydaje mi się że dla niego to nic nie znaczyło. Pewnie panienek ma cały wianuszek, a ja kolejna do kolekcji. - powiedziałam kończąc swój monolog.
- Nie wiem Tosiek co Ci powiedzieć. - odparła przytulając mnie do siebie.
W moich oczach zalśniły łzy.
- Moja mama tak do mnie mówiła. - powiedziałam wtulając się w nią jeszcze mocniej.
Weszłyśmy do kawiarni, zajęłyśmy stolik i zamówiłyśmy napoje. Z Olą rozmawiało mi się jakbyśmy znały się od zawsze. Wytworzyła się między nami taka niesamowita nić porozumienia. Byłam pewna że to co stworzyłyśmy teraz przetrwa. Po jakimś czasie stwierdziłyśmy że powinnyśmy już iść na halę. Jako że Ola miała nasze bilety weszłyśmy spokojnie do środka. Podeszłyśmy do barierek by przywitać się z moim bratem. Wtuliłam się w niego i życzyłam mu powodzenia. Po chwili podeszła reszta resoviaków którzy także chcieli się z nami przywitać.
- Chłopcy skopcie im tyłek. Trzymam za Was kciuki. - powiedziałam pokazałam zaciśnięte pięści.
- Panowie jako że moja siostra dziś wraca do Łodzi, zagrajmy dziś dla niej. Wybacz skarbie.- powiedział Piotrek całując Olkę w policzek, na co ona odpowiedziała uśmiechem.
Posłałam w ich kierunku buziaka i poszłam na swoje miejsce. Spojrzałam w stronę Jastrzębskiego i zobaczyłam Kubiaka stojącego do mnie tyłem. Stał z kolegami z drużyny wydurniając się.
- Bo Ci ślinka zacznie lecieć. - usłyszałam za sobą głos Piotrka.
- Spadaj braciszku. Nie wiem o co Ci chodzi. To tylko kolega.- powiedziałam wzdychając.
- Jasne. Mam go oszczędzić? - spytał jakby próbując mnie wyczuć.
- Nie, jak to mówią po trupach do celu. - odpowiedziałam twardo.
Otworzył już usta by coś powiedzieć jednak zmienił zdanie i tylko kiwnął głową.
Mecz rozpoczął się chwilę później. Piotrek grał jak natchniony. Kończył każdą piłkę, każdy blok mu wychodził. Byłam z niego cholernie dumna. Zresztą cała drużyna była wspaniała. Jednakże dla mnie to Pit był najlepszy. Najwidoczniej nie byłam osamotniona w tym ponieważ to właśnie mój brat został zawodnikiem meczu. Ola od razu poleciała do Piotrka by mu pogratulować, ja natomiast stwierdziłam że nie będę się pchać. Postanowiłam poczekać na korytarzu. Stałam śpiewając sobie jakąś piosenkę z reklamy ciastek kiedy ktoś złapał mnie za biodra i mocno przytulił od tyłu.
- Nie wiem kim jesteś ale wiedz że jedzie od Ciebie potem. - powiedziałam pewnie.
- Jakbyś grała tak jak ja to też byś śmierdziała. Poza tym mój pot powinien być inspiracją dla Armaniego albo coś. - odpowiedział Michał Kubiak vel Kruszyna.
Popatrzyłam na niego jak na półmózga którym zdawał się być.
- Taaaa chciałeś coś? - spytałam nonszalancko opierając się o ścianę i krzyżując ramiona na piersiach.
Spojrzał na mnie trochę niepewnie zagryzając wargę.
- Właściwie to tak. - odpowiedział i wpił się w moje usta.
Chciałam go odepchnąć ale nie potrafiłam. Wręcz przeciwnie, przyciągnęłam go do siebie i rozchyliłam usta by wpuścić jego język. Zawirował mi świat, nogi miałam jak z waty ale wiedziałam że będę tego żałować. Tylko na razie się tym nie przejmowałam..

4 komentarze:

  1. W koncu już miałam pytać kiedy rozdział. Co do tego Misiek pozytywnie zaskoczył :D Mam nadzieje że coś z tego bedzie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ale rzadko kiedy miewam czas na pisanie. A czy coś będzie to zobaczymy :)
      Dzięki za komentarz :*

      Usuń
  2. Hej :D strasznie martwi mnie mała ilość komentarzy a własciwie jej brak. Uważam że powinnaś się bardziej za reklamować na innych blogach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) reklamowałam. Najwidoczniej nie jestem tak dobra w pisaniu. Dzięki za komentarz :*

      Usuń