- Co oglądasz połamańcu? - spytałam całując go w policzek.
- Telewizję, nie widać? - powiedział lekko się uśmiechając.
- Wow. Jakie Ty tu masz luksusy. Przyznaj, dałeś im w łapę-powiedziałam śmiejąc się.
- Tak, kiedy byłem w śpiączce zrobiłem im przelew. - odparł ironicznie Piotrek.
Na samo wspomnienie minionych wydarzeń lekko zrzedła mi mina. Przytuliłam go mocno i powiedziałam ze łzami w oczach:
- Tęskniłam gamoniu.
- Wiem ale nie płacz już. Żyję i nigdzie się nie wybieram.
Michał patrzył na nas z uśmiechem. Mrugnęłam do niego, a ten posłał mi buziaka. Czułam się jak nastolatka. Spędziliśmy miły dzień. Widziałam, że Piotrek czuł się coraz lepiej. Cieszyłam się z tego powodu. W tym momencie był dla mnie najważniejszy.
Wyczuwałam palące spojrzenie Michała. Patrzył na mnie jak szpak na czereśnie. Zaczęłam się zastanawiać czy nie pomylił zakochania z pragnieniem seksu. No przecież, jakby rozbierał mnie wzrokiem.
- Kubiak, przestań patrzeć na nią jak na mięso! To moja siostra, do cholery. - powiedział Piotrek powoli się denerwując.
- Przepraszam. - odparł pesząc się.
Przewróciłam oczami i wstałam z łóżka. Powiedziałam chłopakom że idę po kawę i że mają być grzeczni. Zaczęłam się zastanawiać, z kim ja do jasnej anielki żyję? I co mam zrobić z Kubiakiem? Jeśli myślał, że jestem łatwa to się grubo mylił. Czy my.. byliśmy już parą? Mieliśmy spróbować, a ja już mam wątpliwości. Bez sensu. Stanęłam przy automacie i kliknęłam na napój. Czekałam, aż kubek się napełni.
W tym samym czasie. Sala Nowakowskiego.
Z perspektywy Michała.
Nie podoba mi się to, jak spojrzała na mnie Tosia. Jakby nie była pewna tego wszystkiego. Wiedziałem, że ją kocham. Byłem tego pewny. Bałem się, że znów ją stracę. Siedziałem obok łóżka Nowakowskiego patrząc bezmyślnie w telewizor.
- A Ty co? Udajesz, że Cię tu nie ma? - drwił Piter.
Wysiliłem się na uśmiech pod tytułem "Spierdalaj".
- Widzę, że coraz lepiej Wam się układa. Wiedz jednak, że Tosia stała się moim oczkiem w głowie. Jak tylko się dowiem, że uroniła przez Ciebie chociaż jedną łzę, nie będę patrzył na to czy jesteśmy kumplami tylko Ci wpierdole. Rozumiesz? - powiedział patrząc na mnie poważnie.
- Piotrek, znasz mnie. Wiesz, że mi na niej zależy. Powiedziałem jej, że ją kocham. Nie mam zamiaru jej stracić. Nikogo tak nie kochałem. Nawet Moniki, a wiesz że chciałem się z nią ożenić. - powiedziałem załamując ręce.
Kiwnął głową i wrócił do oglądania pierdół. A ja siedziałem i patrzyłem jak Tosia wraca do sali. Była piękniejsza niż wszystkie inne. Była inteligentniejsza niż nie jedna znana mi kobieta. Serce miała tak ogromne, że mogłaby pomieścić w nim cały świat. Kiedy patrzyłem na nią jak bawiła się z dziećmi Ignaczaka, byłem jeszcze pewniejszy tego iż chcę by była matką moich dzieci.
Wiem, że może się to wydawać dziwne, bo stosunkowo krótko się znamy ale to było jak grom z jasnego nieba.
Tosia podała mi kawę i walnęła się z powrotem na łóżko Piotrka. Oglądali razem jakiś serial o nazwie "Jak poznałem Waszą matkę?" . Co chwila wybuchali śmiechem słuchając niektórych kwestii aktorów. Cieszyło mnie to jak dobrze tych dwoje się dogaduje. Dobrze, że Piter nie odrzucił jej po dowiedzeniu się całej prawdy od jego matki. Z drugiej strony jak można ją w ogóle odrzucić? Jest doskonała. To prawda, ma cięty język ale to tylko dodawało jej seksapilu.
-... prawda, Michał? - spytał szczerząc się do mnie Nowakowski.
- Co? - spytałem jakby budząc się ze snu.
- Jajco. Pytałem czy nie uważasz, że Barney jest podobny do Kurasia? - powtórzył szczerząc się.
Przekrzywiłem głowę i przez chwilę obejrzałem kawałek serialu.
- No może trochę. Ale Kuraś nie wymyśla takich sposobów na podryw. - odparłem.
- Tak, faktycznie. " Cześć, jestem Kurek. Bartek Kurek, chcesz spróbować mojego monte?" - parodiował Piotrek, a ja z Tosią płakaliśmy ze śmiechu.
-Naprawdę? I to działa? - zapytała Antosia ocierając łzy.
- Chciałbym powiedzieć, że nie. - powiedziałem kręcąc ze śmiechem głową.
- Ło Matko z Ojcem. - powiedziała i przybiła facepalma.
Posiedzieliśmy jeszcze jakiś czas i Piotrek wyrzucił nas do domu. Chciałem iść przekimać się w hotelu ale pani Nowakowska nie chciała nawet o tym słyszeć, twierdząc, że jej mieszkanie jest wystarczająco duże by pomieścić naszą trójkę. No tak, przecież jest jeszcze Ola.
- Myślę że powinniśmy porozmawiać Tosiu. - powiedziałem łapiąc ją za dłoń.
- Jest już późno. Porozmawiamy jutro. Chcę spokojnie pomyśleć. - odpowiedziała.
Chce pomyśleć.. Czyli jest źle. Wiedziałem, że nie będzie łatwo ale nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak.
- A Ty co? Udajesz, że Cię tu nie ma? - drwił Piter.
Wysiliłem się na uśmiech pod tytułem "Spierdalaj".
- Widzę, że coraz lepiej Wam się układa. Wiedz jednak, że Tosia stała się moim oczkiem w głowie. Jak tylko się dowiem, że uroniła przez Ciebie chociaż jedną łzę, nie będę patrzył na to czy jesteśmy kumplami tylko Ci wpierdole. Rozumiesz? - powiedział patrząc na mnie poważnie.
- Piotrek, znasz mnie. Wiesz, że mi na niej zależy. Powiedziałem jej, że ją kocham. Nie mam zamiaru jej stracić. Nikogo tak nie kochałem. Nawet Moniki, a wiesz że chciałem się z nią ożenić. - powiedziałem załamując ręce.
Kiwnął głową i wrócił do oglądania pierdół. A ja siedziałem i patrzyłem jak Tosia wraca do sali. Była piękniejsza niż wszystkie inne. Była inteligentniejsza niż nie jedna znana mi kobieta. Serce miała tak ogromne, że mogłaby pomieścić w nim cały świat. Kiedy patrzyłem na nią jak bawiła się z dziećmi Ignaczaka, byłem jeszcze pewniejszy tego iż chcę by była matką moich dzieci.
Wiem, że może się to wydawać dziwne, bo stosunkowo krótko się znamy ale to było jak grom z jasnego nieba.
Tosia podała mi kawę i walnęła się z powrotem na łóżko Piotrka. Oglądali razem jakiś serial o nazwie "Jak poznałem Waszą matkę?" . Co chwila wybuchali śmiechem słuchając niektórych kwestii aktorów. Cieszyło mnie to jak dobrze tych dwoje się dogaduje. Dobrze, że Piter nie odrzucił jej po dowiedzeniu się całej prawdy od jego matki. Z drugiej strony jak można ją w ogóle odrzucić? Jest doskonała. To prawda, ma cięty język ale to tylko dodawało jej seksapilu.
-... prawda, Michał? - spytał szczerząc się do mnie Nowakowski.
- Co? - spytałem jakby budząc się ze snu.
- Jajco. Pytałem czy nie uważasz, że Barney jest podobny do Kurasia? - powtórzył szczerząc się.
Przekrzywiłem głowę i przez chwilę obejrzałem kawałek serialu.
- No może trochę. Ale Kuraś nie wymyśla takich sposobów na podryw. - odparłem.
- Tak, faktycznie. " Cześć, jestem Kurek. Bartek Kurek, chcesz spróbować mojego monte?" - parodiował Piotrek, a ja z Tosią płakaliśmy ze śmiechu.
-Naprawdę? I to działa? - zapytała Antosia ocierając łzy.
- Chciałbym powiedzieć, że nie. - powiedziałem kręcąc ze śmiechem głową.
- Ło Matko z Ojcem. - powiedziała i przybiła facepalma.
Posiedzieliśmy jeszcze jakiś czas i Piotrek wyrzucił nas do domu. Chciałem iść przekimać się w hotelu ale pani Nowakowska nie chciała nawet o tym słyszeć, twierdząc, że jej mieszkanie jest wystarczająco duże by pomieścić naszą trójkę. No tak, przecież jest jeszcze Ola.
- Myślę że powinniśmy porozmawiać Tosiu. - powiedziałem łapiąc ją za dłoń.
- Jest już późno. Porozmawiamy jutro. Chcę spokojnie pomyśleć. - odpowiedziała.
Chce pomyśleć.. Czyli jest źle. Wiedziałem, że nie będzie łatwo ale nie zdawałem sobie sprawy, że aż tak.
Kubi <3 ale super opowiadanie ! Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że przypadło Ci do gustu :)
UsuńŚwietne :D Pomiędzy Tosią a Michałem dzieje się coraz więcej, jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie. Pozostaje mi tylko czekać cierpliwie na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;)
Jest 4 :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-world-of-volleyball.blogspot.com/
Całuję :*