sobota, 4 czerwca 2016

Rozdział 14. I po co te szorstkie słowa?


Kiedy w końcu udało mi się wyrwać z ognia pytań Kamila mówiąc " Spieprzaj nic Ci nie powiem!" wróciłam do domu i poszłam pod gorący prysznic. Woda spływała po moim ciele, zmywając z umysłu wszystkie problemy. Po odśpiewaniu "Lili" Eneja wyszłam z pod prysznica, wtarłam w siebie balsam i owinięta ręcznikiem wyszłam z łazienki. Już szłam do pokoju gdy rozdzwonił się mój telefon. Misiek.
- Hej Maleńka.
- Hej miśku, to ja miałam do Ciebie dzwonić. nie pamiętasz? - uśmiechnęłam się na sam dźwięk jego głosu.
- No ale nie mogłem się doczekać. Co robisz?
-Właśnie wyszłam z pod prysznica.
- Mmm nie ruszaj się z miejsca, zaraz będę.- czułam że szczerzył się jak głupi do sera.
- Jasne, bo nie mam co robić, tylko paradować po mieszkaniu pół naga. - zaśmiałam się,
- Mała, nie wiem co jest seksowniejsze, myśl że jesteś tam pół naga czy Twój śmiech.
Porozmawialiśmy chwilę gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
- Misiu, ktoś mi się do drzwi dobija.
- W samym ręczniku będziesz otwierać? Nie ma mowy, nie zgadzam się! - usłyszałam jego oburzony głos.
- I po co te szorstkie słowa? Narazie misiu.
- Oj mała. Do usłyszenia. Nie mogę się doczekać aż Cię zobaczę.
Rozłączyłam się i podeszłam do drzwi. Spojrzałam przez wizjer, a tam moja bratowa.
- Ola? Co Ty tu robisz o tej porze? - spytałam całując ją w policzek.
- Hej kochana. Nie ma u Ciebie Piotrka?
- Co on by u mnie robił?
- Mieliśmy się u Ciebie spotkać. Ja byłam na grobach u rodziny, on miał coś do załatwienia na mieście. Tylko cholera nie odzywa się już od kilku godzin, do Ciebie też nie mogłam sie dodzwonić. Zaczynam się martwić.
- Poczekaj zadzwonię do niego.
Wzięłam telefon i poszłam zadzwonić do kuchni gdzie też zrobiłam bratowej herbatę.
Dzwonię raz, drugi, trzeci. Nikt nie odbiera.
-Cholera Piter.
- Tośka!!!! - wydarła się z salonu Olka.
Wleciałam tam i stanęłam jak wryta. W telewizji właśnie przedstawiane były wiadomości.
- Z ostatniej chwili. Wypadek w Łodzi, Zderzyły się dwa samochody osobowe. Jedna osoba nie żyję, natomiast druga trafiła w ciężkim stanie do szpitala.
- Jezus Maria. - w szoku zakryłam dłonią usta.
Ola spojrzała na mnie oczami pełnymi łez.
- Spokojnie, to nic nie znaczy,
Próbowałam zadzwonić jeszcze kilka razy ale wciąż nic to nie dało. Postanowiłam zadzwonić do szpitala. Jakaś pielęgniarka nie chciała mi zbyt wiele powiedzieć. Dowiedziałam się tylko że trafiła tam osoba z wypadku. Postanowiłyśmy z Olką tam pojechać. W ciągu kilku minut byłyśmy już na miejscu. Ola poleciała do rejestracji wypytać się o Piotrka. Chwilę później podeszła do mnie cała zapłakana.
- Tośka on tu jest. Jakiś pijany kierowca w niego się wbił. Jest w śpiączce.
- O Boże.. - przytuliłam ją mocno starając się nie rozsypać przy niej.
Poszłyśmy pod wskazaną przez pielęgniarkę salę. Ola zadzwoniła do teściów. A ja modliłam się tylko o brata. Modliłam się by wszystko poszło dobrze. Modliłam się by Bóg nie odebrał mi jedynej kochanej osoby.


*****
Dedykuję ten rozdział Oli, która swoim komentarzem zmotywowała mnie do pracy. Przepraszam że tak krótki.
Całuję,
Autorka.

2 komentarze:

  1. Ale mi miło :) Dziękuję za dydykację ♥
    A jeżeli chodzi o rozdział, jest cudny jak zawsze. I tak trzyma w napięciu. Już nie mogę doczekać się następnego. Jestem taka ciekawa co stanie się z Pitem. Naprawdę bardzo fajny jest ten rozdział <3
    Pozdrawiam
    /Ola

    OdpowiedzUsuń